Dziś w całym kraju obchodzony jest Dzień Edukacji Narodowej - święto oświaty i szkolnictwa wyższego ustanowione w 1972 roku. Z pewnością każdy z nas czasem narzekał na wymagających nauczycieli i nawał nauki w trakcie swojej edukacji? Dziś postanowiliśmy zapytać nauczycieli z najdłuższym zawodowym stażem w gminnych placówkach oświatowych, co sprawiło, że zdecydowali się wykonywać właśnie ten zawód? Co daje motywację, czy zapamiętali jakąś wyjątkową sytuację, która na długo utkwiła im w pamięci?
Jestem nauczycielem z ponad 40-letnim stażem – mówi Bogumiła Lerch, nauczyciel ze Szkoły Podstawowej w Mokrzeszowie. Od zawsze, jak pamiętam chciałam pracować z dziećmi. Kocham pracę i dzieci, które uczę. Każdy dzień pracy z uczniami jest inny, tu absolutnie nie ma czasu na nudę. Ciągle coś się dzieje. Szczególnie praca z dziećmi w wieku wczesnoszkolnym daje dużo radości i satysfakcji. Pani jest tu największym autorytetem. Musi mieć zawsze oczy dookoła głowy i widzieć działanie każdego ucznia. Wspaniale i miło jest patrzeć jak uczniowie wszechstronnie się rozwijają, jak zaczynają samodzielnie czytać, pisać i liczyć, jak dążą do wybranego celu, stają się wytrwali, punktualni, obowiązkowi, odpowiedzialni, kochający przyrodę i coraz sprawniejsi fizycznie. Mimo, że lata pracy i życia nieustannie płyną, to widząc efekty swojej pracy, nie odczuwa się trudu i zmęczenia.
W pracy sytuacje zabawne zdarzają się bardzo często. A oto jedna z nich. Zajęcia edukacji polonistycznej, nauka ortografii i wyjaśnianie pisowni wyrazów. Jak należy napisać wyraz „kura”- przez „ u ”, czy przez „ ó ”. Uczeń zgłasza się i zdecydowanie odpowiada, że przez ó. Podchodzi do tablicy, zapisuje i wyjaśnia. Kóra, bo kogut ponieważ „ó”, wymieniło się na o.
Dlaczego pracuję w szkole? Po czterdziestu latach pracy mogę powiedzieć, że już nie pamiętam, jak to się stało, że rozpoczęłam pracę z dziećmi. Mogę jednak z pewnością powiedzieć, że nie żałuję podjętej decyzji. Nie żałuję, mimo że nie kończę pracy równo z zamknięciem drzwi klasy.
Bycie nauczycielem to duże wyzwanie i odpowiedzialność. W zależności od potrzeb pełnię różne role. Mamy, gdy trzeba przytulić i pocieszyć. Pielęgniarki, gdy boli paluszek i główka. Reżysera, dekoratora i aktora, gdy przygotowujemy inscenizację. Organizatora wycieczki, przewodnika, księgowego i pewnie jeszcze wielu innych. Jest to również niesamowita przygoda i źródło wielu pozytywnych emocji wynikających z obcowania z małym człowiekiem, który chce poznawać siebie i otaczający go świat.
Najmilsze są spotkania po latach. To niezwykłe uczucie spotkać swojego ucznia, który doskonale radzi sobie w życiu osobistym i odnosi sukcesy w życiu zawodowym. Cieszę się, że mnie pamięta, że mnie poznał. Wspomina wspólnie spędzone lata. Opowiada o sobie, o swoich planach i marzeniach. Moja radość jest tym większa, gdy uświadamiam sobie, że odegrałam malutką rolę w życiu tej osoby – mówi Jadwiga Masłyk, nauczyciel Szkoły Podstawowej w Lutomi Dolnej.
|