spacer
Gmina Świdnica
Strona startowaAktualnościTelefony, adresy, e-maileSobota,  20 KwietniaImieniny obchodzą:  Agnieszka, Czesław, Szymon, Teodor  
MENU
Mapa witryny
Archiwum wiadomości
Deklaracja dostępności cyfrowej
Nowości na stronie
Warto odwiedzić
miasta partnerskie:

Lampertheim
Maldegem
 
Związek Gmin Wiejskich RP
Witryna Wiejska
Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa
Ludowe Zespoły Sportowe
Europejski Fundusz Społeczny
Sektorowy Program Operacyjny
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
Urząd Zamówień Publicznych
GUS - Bank Danych Regionalnych
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Urząd Marszałkowski woj. dolnośląskiego
Dolnośląski Urząd Wojewódzki
Starostwo Powiatowe w Świdnicy
Powiatowy Urząd Pracy w Świdnicy
Komenda Powiatowa Policji w Świdnicy
Zielona Linia - Centrum Informacyjno-Konsultacyjne Służb Zatrudnienia

 

Przewodnik o miejscach pomocy i wsparcia dla mieszkańców powiatu świdnickiego PDF
Unijne pożyczki dla przedsiębiorstw - ulotka
Szukasz pracy? Centrum Wspierania Przedsiębiorczości
Baner strony www.biznesowy-poradnik.pl
Stowarzyszenie Szlakiem Granitu

Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania

Budowa drogi powiatowej 3396d - film
spacer
Gmina Świdnica
XIV MIĘDZYSZKOLNY KONKURS LITERACKI "DZIECI BAŚNIE PISZĄ" PDF Drukuj E-mail
13 kwietnia 2016

foto: Uroczyste ogłoszenie wyników konkursuPo raz 14 Szkoła Podstawowa w Mokrzeszowie była gospodarzem Międzyszkolnego Konkursu Literackiego „Dzieci baśnie piszą” Honorowy patronat nad wydarzeniem objęli: wójt gminy Świdnica Teresa Mazurek oraz burmistrz Świebodzic Bogdan Kożuchowicz. Spośród 49 zgłoszonych do konkursu baśni, pierwsze miejsce zdobyła uczennica Martyna Czerniec ze SP w Witoszowie Dolnym.

Do pisania baśni przystąpiło 49 uczniów ze szkół podstawowych z gminy i miasta Świdnicy, Świebodzic i Żarowa. Każda praca była anonimowa – podpisana baśniowym godłem. Uczniowie mieli do wyboru jeden z trzech zaproponowanych tematów:

1. Kiedy jesteśmy razem, wszystko jest w zasięgu marzeń. Napisz baśń.
2. Baśń o rodzinie wiatrów. Pamiętaj o pozytywnym przesłaniu.
3. Ułóż baśń, w której zwierzęta pomagają dobremu człowiekowi w walce ze złem.

Największym zainteresowaniem cieszył się ten ostatni.
Ostatecznie komisja konkursowa w składzie: Katarzyna Buczma (polonista), Małgorzata Błaszczyk (polonista-logopeda), Małgorzata Kowalska (polonista) i Krystyna Stanikowska (polonista) po dokładnym przeczytaniu wszystkich prac przyznała 14 nagród, w tym 2 główne, i 5 wyróżnień.

„Bardzo dużo prac było uporządkowanych wewnętrznie, spójnych i przemyślanych, które w swojej konwencji- trzymającej się tradycyjnej budowy baśni- były jednak uzupełnione wrażliwością współcześnie żyjącego młodego człowieka...tworząc tym samym nową jakość literacką...Mamy nadzieję, że tego typu konkursy pozwolą - dzieciom cywilizacji XXI wieku- odnaleźć w sobie, nieuświadomioną czasem, wrażliwość na dobro i piękno- tak bardzo dziś potrzebną...”- powiedziała p. Małgorzata Kowalska.
Celem było propagowanie czytelnictwa, rozwijanie twórczości literackiej dzieci.

Nagrody otrzymali:

1. Martyna Czerniec (nagroda główna) - SP w Witoszowie Dolnym
2. Karolina Gawrońska (nagroda główna) - SP w Bystrzycy Górnej

3. Angelika Ślęzak – SP w Grodziszczu
4. Anna Natanek – SP w Lutomi Dolnej
5. Kinga Półtorak – SP w Lutomi Dolnej
6. Sara Bilska – SP w Mokrzeszowie
7. Emilia Mierzwa – SP w Mrowinach
8. Karolina Ochocka – SP w Pszennie
9. Hanna Karwowska – SP nr 1 w Świdnicy
10. Zofia Październiak – SP nr 2 w Świebodzicach
11. Paulina Ptak – SP nr 3 w Świebodzicach
12. Anna Wójcik – SP nr 4 w Świebodzicach
13. Tomasz Andrzejewski – SP nr 4 w Świebodzicach
14. Maja Skórska - SP Witoszowie Dolnym

Wyróżnieni:
1. Aleksandra Waligóra – SP w Grodziszczu
2. Anna Węgłowska – SP w Mokrzeszowie
3. Zuzanna Jurga – SP w Mrowinach
4. Nikola Spurek – SP w Pszennie
5. Jakub Rękas – SP nr 4 w Świebodzicach

12 kwietnia br. nagrodzeni i wyróżnieni uczniowie otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody rzeczowe, które ufundowali: wójt gminy Świdnica i burmistrz miasta Świebodzice. XIV Finał Międzyszkolnego Konkursu Literackiego pt. „Dzieci baśnie piszą” uświetnił występ uczniów klasy czwartej i piątej z koła teatralnego pod opieką p. B. Sosnowskiej. Dzieci przedstawiły humorystyczne scenki pt. „Bajki na opak”. Przepiękne stroje i scenografię wykonała p. E. Jennings – nauczyciel plastyki.
A oto nagrodzone prace

Martyna Czerniec - Szkoła Podstawowa w Witoszowie Dolnym


XIV MIĘDZYSZKOLNY KONKURS LITERACKI „DZIECI BAŚNIE PISZĄ”
nagroda główna 2016
,,Najlepsza mysz na świecie”

W pewnej niesamowicie pięknej krainie, gdzie łany zboża delikatnie muskane przez wiatr śpiewały piękne piosenki, a w nocy kwiaty na łące przypominały pogodne, nocne niebo, w pięknym, dostojnym zamku mieszkał syn króla. Mimo cudownego krajobrazu roztaczającego się z jego okna, on nie był szczęśliwy. Nie cieszyły go ogromne, złote i lśniące pola ani wysokie topole, których melodyjny szum budził go rano, a wieczorem śpiewał kołysanki. Pewnie zastanawiasz się teraz – dlaczego? Odpowiedź znała jedynie mała myszka – najlepsza przyjaciółka młodzieńca. Powierzał on jej wszystkie swoje tajemnice, a ona grzecznie i cierpliwie słuchała i słuchała. Zawsze, gdy chłopak kończył opowieści, podsumowała to słowami: „Nie martw się Lutku. Będzie dobrze. Zobaczysz, przyjdzie kiedyś taki dzień, kiedy pójdziesz daleko i już tu nigdy nie wrócisz, zobaczysz…”. Lutek miał do niej ogromne zaufanie – nigdy nikomu nie opowiedziała jego sekretów. Może dlatego, że w zamku poza nią, Lutkiem i jego ojcem nikogo nie było. Zresztą dla chłopaka nie było to istotne.
Pewnego wieczoru ojciec przechadzał się swym monotonnym krokiem po wielkim zamku i gdy przechodził obok pokoiku syna, usłyszał cichy głos. Przyłożył ucho do drzwi, zaczął przysłuchiwać się rozmowie.
- Widzisz, myszko…Dziś znowu było jak zawsze. Ojciec zmusza mnie dobycia złym, ale ja nie chcę! Tu dał się słyszeć wyraźny szept Lutka. – Dziś miałem zajęcia takie jak zawsze - o kłóceniu się i wrogości. Ojciec nie rozumie, że ja jestem inny! Jeżeli kiedyś zostanę władcą tego zamku i okolicy, to nie będę taki, jak on! Pragnę, by wszystkim mieszkańcom żyło się jak najlepiej! Nie będę się nimi wysługiwał i tak źle ich traktował! Nie, nie, nie! To nie jest w porządku!.
Myszka dalej stała w miejscu i spokojnie analizując słowa chłopca, przysłuchiwała się temu, co mówi. Doszła do wniosku, że dziś musi powiedzieć coś więcej Lutkowi niż zwykle.
- Wiesz, przyjacielu…uważam, że już przyszedł czas na to, byś wyszedł w świat. Tylko błagam cię, nie kieruj się tym, co próbuje wpoić ci twój ojciec! Powinieneś wyruszyć jutro, skoro świt – dodała.
Ojciec na wpół nieprzytomny dalej stał za drzwiami. Był w rozsypce – kompletnie nie wiedział, co ma zrobić. Wreszcie zdecydował się. Bardzo energicznie szarpnął klamką pokoju i szybko do niego wtargnął. Lutek z przerażeniem w oczach wziął na ręce małą, brązową jak czekolada myszkę. Ona też cała drżała – po prostu bali się słów lub czynów władcy.
- Więc to tak robisz! – krzyknął głośno, tak głośno, że aż poruszyły się wielkie, stojące koło zamku dęby. –Myślałem, że ta mysz tylko towarzyszy ci, kiedy nie ma mnie w zamku lub gdy masz przerwę od zajęć! A to co?! Ona cię źle do mnie nastawia! Trzeba jak najszybciej ją stąd wypędzić!
- Nie – powiedział ze spokojem szachisty Lutek – nie zgadzam się . Tylko ona jest moją najbliższą rodziną. Uchroń ją, ojcze! Bądź łaskaw!- błagał chłopak.
Rozległ się trzask drzwi – ojciec wyszedł. Obydwoje odetchnęli z ulgą.
- Lutek, nie czekaj do rana! Uciekaj już teraz! Szybko! Pakuj to, co najważniejsze!
Młodzieniec spakował kilka potrzebnych rzeczy i aż sobie przystanął.
- Czekaj, mysiu…A …ty? Przecież nie mogę cię tu zostawić!- rozpaczał.
- Musisz! Nie zabieraj mnie, ja sobie poradzę. Ale wiedz, że zawsze służę ci pomocą – tak mówiąc zniknęła w czeluściach zamku. Po chwili wróciła zziajana, mówiąc, że słyszała jego ojca mówiącego, że podczas swej wędrówki Lutek napotka trzy okropne przeszkody i będzie musiał zawrócić do zamku. Pożegnała go słowami otuchy i chłopiec ruszył w drogę.
Wędrował długo, bardzo długo. Żwir cicho skrzypiał pod jego stopami, zboże wyznaczało mu ścieżki. Co dnia słonce, które delikatnie suszyło ranną rosę na liściach, zadawało się cicho szeptać do ucha chłopaka jakieś piękne wiersze. Dopiero teraz zobaczył otaczający go piękny świat.
Po kilku dniach wędrówki zobaczył szeroką, kamienistą drogę. Szedł po niej pewnie, lecz w miarę ostrożnie. Nagle stanął nad wielką przepaścią.
- I jak ja mam to pokonać? Na pewno tej szczeliny nie przeskoczę – myślał Lutek.
Naraz nieopodal jego stóp pojawił się rój malutkich mrówek. Jedna z nich wyszła i powiedziała:
- Bardzo dziękujemy, że zająłeś się naszym przyjacielem, chyba wiesz, kim, tak , myszą. Jesteśmy ci bardzo za to wdzięczne i pomożemy ci przejść przez tę przepaść! – to mówiąc wszystkie mrówki dopadły duże, lipowe drzewo i poczęły łamać gałęzie. Zrobiły z nich długą kładkę i już po chwili Lutek był po drugiej stronie.
- Dziękuję wam bardzo! – odrzekł chłopak i ruszył dalej. Czekała go już niedługa droga do następnej przeszkody. Kilka dni później zobaczył parę powalonych drzew ułożonych w stertę tak potężną, że żadna istota nie była w stanie przez nią przejść. Nagle zza drzewa wyskoczyło chyba tuzin zajęcy, które obskoczyły Lutka kołem.
- Witaj przyjacielu! Zapewne nas pamiętasz. Kiedyś udało ci się wyzwolić nas z rąk okrutnego króla. Pomożemy ci, przeniesiemy te bale i będziesz mógł wędrować dalej! – to mówiąc wszystkie zwierzątka przesunęły powalone drzewa i Lutek mógł zmierzyć się z ostatnią przeszkodą (…)
Po wielu dniach, gdy był już daleko od zamku, że sam nie był pewny, czy potrafiłby do niego wrócić, trafił na pułapkę. Gdy spokojnym chodem kroczył przez las, objęły go okrutne liny. Nie mógł się z nich wydostać.
- I co ja teraz zrobię? Nikt już mi nie pomoże…Katastrofa, klęska! – rozmyślał.
Wtem nad jego głową pojawiła się brązowa myszka. Lutek nie mógł uwierzyć swemu szczęściu.
- To ty! Tak ci dziękuję! Twoje małe łapki z pewnością rozwiążą te liny – podziękował myszce, która kilkoma szarpnięciami rozerwała sznury.
Wtem ich oczom ukazała się mała chatka. Na jej progu siedziała przygarbiona kobieta w kwiecie wieku i wyszywała piękną chustę. W głowie Lutka pojawiła się burza. Naraz kobieta odwróciła się w jego stronę. Zrozumieli to oboje.
- Mama! To ty?
- Synek! Oj, jak ja cię dawno nie widziałam! Skarbie, nic ci nie jest? Och, jaka cudowna myszka! To twoja?
Weszli do domku i zaczęli opowiadać sobie wszystko. Ach, już nigdy się nie rozłączą – przyrzekli sobie.
I tak kończy się opowieść o Lutku. Myszka zamieszkała z nimi. W końcu zamek się zniszczył, a o złym królu nic już nigdy nie było wiadomo. A Lutek zawsze miał przy łóżku swoją chustę od mamy i gdy miał gorszy dzień, wtedy do niej szepnął: „ Nigdy nie wiedziałem, że miłość może tak wiele… A może…” I spokojnie zasypiał.

 

Karolina Gawrońska - Szkoła Podstawowa w Bystrzycy Górnej


XIV MIĘDZYSZKOLNY KONKURS LITERACKI „DZIECI BAŚNIE PISZĄ”
nagroda główna 2016
,,Uratować życie orzechom’’


Dawno temu - lub może nie tak dawno - za górami, a może za lasami w pewnym miasteczku mieszkał człowiek o imieniu Kamil. Nie był on zbyt lubiany, chociaż był dobry. Ludzie traktowali go jak popychadło. Był wykorzystywany do pracy, ponieważ nikomu nie potrafił odmówić pomocy. Nikt nie traktował go poważnie.
Pewnego dnia chłopcu brakło już sił, ale mieszkańcy wioski nawet choremu Kamilowie nie dawali spokoju. Przyzwyczajali się do jego bezpłatnej pracy. Gdy leżał w łóżku, usłyszał głos: ,,Pomóc ci?” Lecz nie widział on nikogo, kto mógłby wypowiedzieć te słowa. Pytanie powtórzyło się trzy razy. Chłopiec wyszedł z domu, by zobaczyć, kto chce mu pomóc. Na ziemi siedziała wiewiórka i to ona wypowiedziała te słowa. Była duża, ruda, a w łapach trzymała orzech, który dziwnie się świecił . Kiedy podała go Kamilowi, chłopiec poczuł moc, której nigdy wcześniej nie czuł. Wiewiórka powiedziała mu, że jeśli weźmie ten orzech w dłoń i podniesie do góry i krzyknie „Natura’’, wtedy armia zwierząt przybędzie mu na ratunek, żeby mu pomóc. Zwierzątko wytłumaczyło, że od dłuższego czasu mu się przygląda i że wybrało go na dowódcę armii leśnych zwierząt.
Kilka dni później Kamil wrócił do pracy na wieś. Pewien człowiek zaproponował mu wyżywienie w zamian za pracę w pałacu ,,Jego Królowej”. Nie podał jej imienia. Nazywał ją ,,Swoją Królową”. Kamil zgodził się. Nie zabrał ze sobą nic oprócz orzecha, magicznego orzecha.

Po przyjeździe do pałacu tajemniczy sługa podał mu trzy zasady, za których załamanie groziła kara śmierci. Były to: lojalność, wdzięczność za wyżywienie i (najważniejsza) nie wprowadzać nikogo do pałacu, chyba że Królowa pozwoli. I tak mijały dni pod rygorystycznym porządkiem w służbie u Królowej, która była bardzo surowa. Tylko chłopiec wyróżniał się dobrym sercem.
Pewnego dnia pod bramą zamku pojawiła się kobieta, która słyszała o dobrym Kamilu, który nigdy nie odmówił pomocy i w ostateczności zwróciła się do niego z prośbą o jedzenie dla niej i jej dzieci. Chłopiec nie zastanawiając się długo, wziął bochenek chleba, który dostał na śniadanie i oddał go kobiecie. Przychodziła do niego codziennie o tej samej porze. Kamil dawał sobie radę bez śniadania, a wiedział, że tej kobiecie i jej rodzinie chleb może uratować życie. Aż pewnego razu został zauważony przez jednego z służących Królowej i wysłany przed jej oblicze, aby się wytłumaczyć. Królowa nie chciała go wysłuchać, tylko skazała go na śmierć. Najpierw jednak był przetrzymywany przez trzy dni w lochu bez jedzenia i bez picia. Te dni przed śmiercią były dla niego nie do zniesienia. Nadszedł ostatni dzień jego życia, kiedy sobie przypomniał o orzechu i o tajnym haśle, które przekazała mu wiewiórka. Wziął więc orzech w dłoń, podniósł do góry i wykrzyknął, jak tylko najgłośniej umiał: ,,Natura”! Przez chwilę nic się nie działo i już pomyślał, że wiewiórka go oszukała, kiedy nagle drzwi od lochu się otworzyły i ujrzał w nich tę samą dużą wiewiórkę, która przekazała mu orzech. Kazała iść za sobą. Kamil i teraz jej posłuchał i poszedł za nią. Gdy przechodził przez pałac, widział, że armia była naprawdę duża i że nikt nie stracił życia, co więcej służba Królowej wyszła za teren zamku i zaczęła pomagać mieszkańcom.

Okazało się, że zwierzęta mają moc, która zamienia złych ludzi w dobrych i że tylko Królowej nie mogły odczarować, ponieważ ona nie zrobiła żadnego dobrego uczynku. Żeby nie ryzykować, zwierzęta zamknęły ją w lochach i odtąd nie było już zła w miasteczku chłopca. Orzech, który dostał od wiewiórki, Kamil zawsze nosił przy sobie, choć nie wierzył, że będzie mu jeszcze potrzebny, ponieważ nie było już nikogo złego w jego miasteczku. Wszyscy odtąd go szanowali i liczyli na niego w razie niebezpieczeństwa.

 

 
spacer
(C) 2024 Oficjalna strona Urzędu Gminy w Świdnicy

UWAGA! Strona używa cookies > Polityka prywatności serwisu

Urząd Gminy Świdnica, ul. B.Głowackiego 4, 58-100 Świdnica
NIP: 884-10-08-599 REGON: 000544674
Telefon: (+48) 74 852-12-26, 852-24-88, 852-30-67, 852-33-98
e-Mail: urzad@gmina.swidnica.pl
spacer
StrzegomŻarówDobromierzJaworzyna l.ŚwiebodziceMarcinowiceMiasto ŚwidnicaGmina Świdnica